Właściwie nigdy nie myślałam o tym, żeby kupować sneakery, ale po powrocie z wakacji, gdzie przeszłam dobre kilkadziesiąt kilometrów w balerinach, stwierdziłam, że naprawdę nie ma co katować swoich stóp, z którymi zaczynałam już mieć coraz większe problemy. Zależało mi jednak na tym, żeby buty były nie tylko wygodne, ale też najzwyczajniej w świecie ładne. Noszę dużo sukienek, więc musiały pasować też do eleganckich stylówek. Początkowo myślałam o lakierowanych Pumach Basketach, ale ich kształt mi się nie podobał. W końcu odkryłam Superstary i się zakochałam! Sprawiłam sobie srebrny model z białymi elementami (paskami na bokach i noskiem).
Zacznijmy od tego, że buty są bardzo wygodne. Choć podeszwa jest dość sztywna, chodzi się w nich bardzo dobrze i na co dzień fajnie amortyzują. W środku mają miękką wkładkę, a grubszy język i kołnierz pod kostką sprawiają, że chodzi się w ich naprawdę miło, nic nie obciera. Zastanawiam się jednak, czemu wnętrze buta nie jest wykonane choć częściowo z naturalnej skóry. Myślę, że to byłoby bardziej komfortowe jeśli chodzi o codzienne użytkowanie. Ze skóry jest zrobiony wierzch buta (poza słynnym, gumowym noskiem oczywiście). W wersji srebrnej od wewnątrz trochę się przeciera, ale właśnie dlatego, że jest to skóra, przetarcia wyglądają raczej naturalnie. Biały nosek się łatwo czyści, z grubą podeszwą jest trochę gorzej, ale nie są to buty bardzo trudne w utrzymaniu.
Ogólnie na plus – wiadomo, klasyka.